Terytoria Stada Cienia > Lecznica

Mchowe ambulatorium

(1/28) > >>

Cermor:
Miejsce gdzie medycy i szamani lecza rannych i chorych.

Ivy:
Weszła. Dotarła do lecznicy Cieni. Było to najczulsze miejsce, bez niego Ciemniki nie będą gdzie leczyć rannych, a Ivy zamierzała zniszczyć im to miejsce. Wszędzie tu znajdowały się pnącza, drzewa, krzewy, mchy.
Wystarczyła kula ognia, by miejsce to zaczęło płonąć jak zapałka. Lecznica Cieni spłonie, beż wątpienia, a przez dłuższy czas w powietrzu będzie czuć dym i będzie tu mnóstwo popiołu.
Jej czyn był ostry, a kilka osób z jej klanu zapewne będzie jęczeć przez zniszczenia, które poczyniła Ivy, kocica nie życzyła sobie tego jednak.
Wyszła.

Lucyfer:
Weszła do lecznicy. Z zdziwieniem stała wpatrzona w idealną destrukcję. Niestety, miejsce należy do terenów Klanu Cienia. Z strachem przechodziła przez spalone uliczki. Nadal wszystko stało w płomieniach. Gepardzica szybko zmaterializowała swoje skrzydła i kilka razy potrząsnęła skrzydłami, aby ogień zgasł. Tak się stało. Jej skrzydła znikły a ona usiadła na ziemi.

Lucyfer:
Znudziła się zniszczonym miejscem. Zastanawiało ją jaka będzie reakcja Cermora. Wyszła.

Etoile:
Stanęła w wejściu do Mszałki (tak nazywała to miejsce). Osłupiona wpatrywała się w zniszczone miejsce. Poczuła lekkie ukłucie w sercu. Patrzyła jak popiół tańczy w powietrzu unoszony przez lekki wiaterek.
- Kto to zrobił?- zapytała sama siebie
Nie mogła znieść widoku spalonej lecznicy. Wyszła.

Nawigacja

[0] Indeks wiadomości

[#] Następna strona

Idź do wersji pełnej