Mchowe ambulatorium

[Lucyfer]

- Smacznego - życzyła Fim'iemu Lucyfer.

[Fimbrethil]

- Dzięki. - odparł pomiędzy kęsami. - Powiedz, Mici, jak to jest z Twoimi wizjami.

[Mici Tiluu]

Uśmiechnęła się lekko.
 - smacznego - życzyła Fim'owi i powiedziała do Lucy - wiesz, raczej czarne scenariusze... ale w jednym stało się z tobą coś nie wytłumaczalnego, byłaś nagle czymś innym, czymś złym... wiesz co to było? - spytała i spojrzała badawczo na Lucy.

[Mici Tiluu]

 - trza było słuchać - roześmiała się. Dawny smutek się ulotnił - widzę najbliższą przyszłość, no i nie umiem do końca nad tym panować - odpowiedziała.

[Fimbrethil]

-mhm... - zamyślił się. - fascynujące... doprawdy fascynujące - mówił jak w amoku. - czyli, że możesz przewidzieć na przykład to, że zaraz pocałuję Lucy? - obnażył zęby w szerokim uśmiechu.

[Mici Tiluu]

roześmiała się.
 - tak, ale to męczące. I nie krępuj się - teatralnie zamknęła oczy, cały czas chichocząc.

[Lucyfer]

- Czymś złym..? - zamyśliła się. Pierwsza myśl jaka jej wpadła do głowy, że Lucy zmieniła się w Lucyfera I. Nie sądziła, że mogłaby to zrobić dla własnej samoobrony. - Chyba taak.. - przytaknęła nieśmiało - chyba chodziło Ci o moją zmianę ciała z ciałem Lucyfera I do samoobrony.. Wtedy bym była ogromną czarną panterą, heh - zachichotała - serio? - zdziwiła się pytaniem Fim'iego i uśmiechnęła się.

[Fimbrethil]

- Tak. - szepnął. Pocałował Lucyfer. - Więc potrafisz zmieniać się w diabła. To także fascynujące. - szkoda, że mi wcześniej nie powiedziałaś dodał w duchu.

[Mici Tiluu]

Cały czas się uśmiechała i cały czas miała zamknięte oczy, ale trybiki w jej głowie poruszały się niezwykle szybko. Lucyfer I? To chyba dlatego tak się nazywa, ale dlaczego mi nie powiedziała...? Odpuściła sobie takie myśli i lekko podejrzała.
 - mogę już...?

[Lucyfer]

- No mogę ale też jest limit. Jak zawsze. - zachichotała - ale od razu mówię, że nie jestem taka jak Lucyś! Nie jestem starym demonem siejącym strach i zniszczenie swoim pojawieniem! - zaśmiała się.

[Fimbrethil]

-Tak, możesz. - zaśmiał się.

[Mici Tiluu]

 - no to dobrze - Mici z niewiadomych przyczyn dostała ataku śmiechu.
 - i nie nie wiem co tu było śmiesznego - powiedziała do parki próbując się opanować.

[Fimbrethil]

-Ja też nie. - Fim uniósł brew w niemym zdziwieniu.

[Lucyfer]

Przyglądała się śmiejącej się Mici. - Ale coś w końcu musiało Cie rozśmieszyć - zachichotała.

[Fimbrethil]

- Szczerze powiedziawszy to też chciałbym wiedzieć. Nie jesteś chyba z Altruizmu, by uważać, że publiczne okazywanie uczuć jest okropną zniewagą i oznaką samolubstwa.