Terytoria Stada Światła > Puszcza

Obrzeża lasu

(1/6) > >>

Ivy:


W tym miejscu drzewa rosną już dużej odległości od siebie.

Shinda:
Po dosyć długim wałęsaniu się po okolicy Shinda trafiła na terytorium Stada Światła. Wiedziała, że nie powinna tu przebywać, ale z drugiej strony chciała trochę "pozwiedzać" ten zakazany teren.
Rozejrzała się dookoła, tutaj wszystko było takie...inne. Wszystko- drzewa, kamienie, a nawet źdźbła trawy- wszystko wyglądało na "żywe". Zupełne przeciwieństwo Krainy Cieni, gdzie wszystko było mroczne, dzikie i martwe. Tygrysica zauważyła niewielki, błękitny strumyczek. Podeszła do niego i zaczęła obserwować. Woda też była inna, bardziej...czysta. Usiadła, cały czas patrząc na strumyk.

Cermor:
Wszedł do lasu rozejrzeć się, coś mu podpowiadało, że ktoś z jego stada jest. I dobrze myślał, znów napotkał Shinde nad wodą, jakby nie miała gdzie się kręcić tylko tereny Światła. Wiedział, że naraził na siebie i swoje stado cały ich klan. Tamta lwica wyglądała na przywódczynię, a ten lampart, który go bronił już nie będzie na przyszłość taki przyjazny dla członków jego stada. Wysłał na nią Cień, który podszedł do niej i ścisnął zęby na karku tygrysicy,  zaciągnął do geparda, po czym puścił ją i warknął na nią.
-Nie masz swoich terenów? Nie powinnaś się tu włóczyć samotnie.

Shinda:
Wbiła wzrok w ziemię. Milczała przez dłuższą chwilę.
- Wy-wybacz- odezwała się po kilku minutach- Ja po prostu... eee...

Cermor:
-Po prostu eee...chciałaś stąd wyjść tylko zapomniałaś gdzie wyjście? - Nie podobało mu się, że jego członkowie stają się bandą owiec, najchętniej to by ją tu i teraz pobił, ale po co ma czynić sobie kolejnego wroga? Zdawał sobie sprawę, że wyładowuję swą złość na tygrysicy, ale w tej chwili niewiele go to obchodziło. Cień znów chwycił Shinde za kark i ciągnął ją do wyjścia z lasu razem z gepardem.
-Mam Cię osobiście wyrzucić czy sama chcesz wyjść?

Nawigacja

[0] Indeks wiadomości

[#] Następna strona

Idź do wersji pełnej