Wolne Ziemie > Podziemia

Lochy

(1/7) > >>

Ivy:


Głęboko pod ziemią znajdują się długie korytarze prowadzące do lochów.

Shinda:
Nie miała co robić, więc polazła do lochów. Dosyć długo spacerowała sobie tymi jakże zajebiaszczymi korytarzami, aż w końcu przystanęła, podeszła do jednej ze ścian i pazurami zaczęła na niej wydrapywać jakieś wzory. Ślady pazurów po kilku minutach zaczęły układać się w rysunek przedstawiający kirina. Shinda odeszła od ściany kilka kroków i spojrzała na swoje "dzieło". Zabawnie przekręciła łeb- jak to miała w zwyczaju, po czym postanowiła kontynuować swoją "wyprawę" i zniknęła w korytarzu.

Shinda:
Powolnym krokiem szła przez lochy, od czasu do czasu zatrzymując się i wydrapując na podłodze lub ścianach różne rysunki: kruka, węża, pegaza i lwa. Po jakimś czasie usiadła w kącie i zaczęła wylizywać sobie łapy.

Shinda:
Minęło kilka godzin. Znalazła wyjście z lochów i poszła gdzie indziej.

Shinda:
Postanowiła ponownie odwiedzić to miejsce. Cały czas myślała o "świetlistym lesie", w którym ostatnio przebywała- szkoda, że nie mogła zostać tam dłużej, było tam przecież tyle ciekawych rzeczy do obejrzenia. No nic, stwierdziła, że kiedyś spróbuje ponownie dostać się na tereny Światła.
W pewnym momencie przypomniała sobie o "rysunkach", które wydrapała poprzedniego dnia na ścianach lochów. Odszukała obraz przedstawiający kirina. Przyjrzała się mu- czegoś w nim brakowało... Po chwili namysłu "dorysowała" mu na szyi niewielki medalion, podobny do tego który sama nosiła na ogonie.

Nawigacja

[0] Indeks wiadomości

[#] Następna strona

Idź do wersji pełnej