Felrum Nignes
Terytoria Stada Światła => Kraina Jezior => Wątek zaczęty przez: Ivy w Czerwiec 16, 2014, 17:17:41
-
(http://th09.deviantart.net/fs71/PRE/f/2012/127/6/2/lake_by_fel_x-d4yvb4m.jpg)
Duże jezioro Pisces znajdujące się na terenach stada Światła. Miejsce dobre do odpoczynku. W wodzie pływa wiele różnych ryb.
-
Lucyfer przyleciała nad jezioro Pisces znajdujące się na terenach Stada Światła. Wiedziała od początku, że jeżeli jakiś kot z Stada Światła ją znajdzie to będzie miała przerąbane. Latała nad wodą szukając z lotu ryb w wodzie. W końcu natrafiła na małe stado karpi pływających powoli na płytkiej wodzie. Lucyfer próbując złapać jednego z większych karpi wpadła do wody. Była cała mokra. Wróciła na brzeg bez zdobyczy. Otrzepała się z wody, której tak nie lubi w znów zaczęła latać nad jeziorem i szukać swojej przyszłej zdobyczy - karpia. Po chwili dostrzegła rybę przez którą trafiła do wody. Zniżyła lot najbardziej jak potrafiła, wyciągnęła łapy do wody i złapała karpia. Tym razem na brzeg wróciła z zdobyczą. Zajęła się jedzeniem upolowanej zdobyczy.
-
Gdy Lucyfer zjadła karpia wrzuciła ości do wody i znów poleciała. Wyleciała z terenów Jeziora Pisces.
-
Lucyfer znów przybyła na tereny Klanu Świetlików z tym samym celem co wcześniej - była głodna. Usiadła sobie na brzegu i obserwowała ryby jak spokojnie pływają. - Czemu nie mogę być taka jak ty Lucyś..? - zapytywała samą siebie. W końcu zebrała się i włożyła łapę do wody po rybę. Szybko chwyciła pierwszą lepszą pazurami i wyciągnęła z wody. Jak sobie jadła wpadła na lepszy pomysł, który mógł się wcześniej przydać. Mogła zatrzymać czas, albo coś w tym stylu.. - Ale w sumie, ja i tak nic nie zrobiła tej kotce.. Czyli mam powód dlaczego mogę ich zaatakować, lub coś w tym stylu! - Pocieszyła się.
-
Kotka zjadła kilka ryb, zostawiła ości na brzegu i ruszyła w drogę powrotną. Wyszła.
-
Wszedłem, poczułem jakis zapach. Zakręciło mi się w głowie i zemdlałem.
-
Wbiegłam . Zobaczyłam Siriusa na ziemi. Pobiegłam do niego i zaczęłam go klepać po głowie.
-
Otworzyłem oczy i pierwsze co zobaczyłem głowę Indiny. Z powrotem je zamknąłem. Jak dostałem łapą mocniej, to rzuciłem miękko:
-No dobra, już w porządku....
-
- No to choćmy stąd. - powiedziałam i zaczęłam iść powoli.
-
Wstałem powoli. gazu nie było.Czy to sprawka Cieni? Wyszedłem powoli za Indiną.
-
Samiec błądził po okolicy szukając miejsca gdzie odpocznie. Przeciskał się przez jakieś krzaki, niezwykle gęste, na dodatek wdepnął w coś nieprzyjemnego co tylko przykleiło się do jego łapy. Zaklął pod nosem i wyskoczył z krzaków wpadając wprost do wody.
-Do jasnej ciasnej i co jeszcze!? - warknął i zaczął płynąć do brzegu, wkurzony maksymalnie jak się tylko dało. Od rana coś mu się przytrafiało, normalnie pechowy dzień i teraz jeszcze w coś musiał wejść, ukłuć się patykiem w ucho i wpaść do wody.
-
Wyskoczył energicznie z wody i gdy stał już na brzegu wytrzepał futro z wody i odszedł trochę na bok, by usiąść na suchym miejscu, gdzie to zaczął doprowadzać swoją sierść do porządku.
-
Gdy już wyglądał w miarę przyzwoicie, poprawił łapami kawałek materiału tak by nie było widać jego ślepego oka, po czym tym drugim zaczął się rozglądać po okolicy.
-No, no... w ładne miejsce trafiłem - mruknął sam do siebie pod nosem, gdy ujrzał piękne jezioro, w którym już zdążył zaliczyć kąpiel i obrzuciwszy spojrzeniem resztę tutejszej przyrody położył się.
-
Nawet nie wiedział kiedy to zapadł w sen, po prostu zwaliło go od razu. Obudził się ponieważ jakiś niesforny ptak postanowił w jego futrze uwić sobie gniazdko. Tygrys otworzył oczy i widząc, iż to ta mała istotka śmiała go budzić nieco się wkurzył, więc w ułamku sekundy ptak był już martwy i sunął przełykiem do żołądka Edana. Samiec wstał, przeciągnął się, wciąż nieco ospały wyszedł.
-
Wpłynęła do jeziora głodna. Upolowała kilka ryb i odeszła.
-
Weszła, zobaczyła duże jezioro. Nachylając się nad wodą ujrzała ławicę ryb. Nie lubiła ryb, ale mimo to spróbowała zapolować. Powoli tak żeby nie spłoszyć przyszłej zdobyczy weszła do wody. Nabrała powietrza i zanurkowała. Spróbowała chwycić rybę która akurat znalazła się w zasięgu jej łapek, jednak ta okazała się być zbyt śliska. Podpłynęła do powierzchni aby zaczerpnąć powietrza i rozglądnąć się. Znowu zanurkowała.
-
Spróbowała jeszcze raz podpłynąć do ławicy jednak ta spłoszona uciekła na głębszą część jeziora. Viki wyszła z wody. "Mokre to i śliskie" pomyślała. Ułożyła się w słońcu na małej wysepce i czekała aż wyschnie jej futerko. Zobaczyła małą myszkę, wychodzącą z norki. Nagłym ruchem przycisnęła myszkę do ziemi. Bardzo nie lubiła zabijać ale głodek zwyciężył. Posiliła się i z nudów zaczęła rysować w mule skorpiona.
-
Gdy jej futerko wyschło wstała i wyszła, zostawiając niedokończony jeszcze rysunek.