Felrum Nignes
Terytoria Stada Światła => Kraina Jezior => Wątek zaczęty przez: Ivy w Czerwiec 16, 2014, 17:22:59
-
(http://fc05.deviantart.net/fs71/i/2012/114/2/f/glacier_valley_by_dimarinski-d4xf4wq.png)
Znajduję się tutaj wysoki, stromy lodowiec dający początek mroźnemu jezioru Crystallini.
-
Idina przyszła podziwiać widoki.
-
Przywędrowała nad lodowiec i mroźne jezioro. W oddali zauważyła postać, była to nieznana jej gepardzica. Podeszła do przybysza.
- Witaj. Jesteś ze Stada Światła? - mruknęła na przywitanie. Ivy wolała się upewnić, czy kocica faktycznie jest z jej stada, czy jest tu tylko zbłąkanym gościem.
-
Idina zauważyła że nie jest sama. Kiedy usłyszała kotkę to się nie przestraszyła. Tak - odpowiedziała.
-
- To dobrze. Jak Cię zwą? - spytała Ivy. Gepardzica może nie było zbyt rozmowa, acz wolała wiedzieć jak zwą się koty z jej stada.
-
Idina. A jak ty się nazywasz? - spytała.
-
- ivy - odpowiedziała krótko. Machnęła ogonem, rozejrzała się jeszcze w poszukiwaniu innych kotowatych, które mogły wędrować przez te ziemie, lecz nikogo nie dojrzała. Usiadła i wbiła wzrok w Idinę.
-
Zamilkła na chwilę.
-
Cicho wszedłem, starając się ukryć.
W pewnej chwili zauważyłem dwie kocice.
-
Idina milczała, a Ivy postanowiła nie zadręczać jej rozmową. Odeszła kilkadziesiąt metrów od gepardzicy i położyła się na lodzie. W którymś momencie wyczuła na sobie czyiś wzrok, odwróciła więc łeb i otaksowała wzrokiem teren.
-
Idina, była wyluzowana. Widziała jak Ivy szła na lód. Lecz wyczuła innego kotowatego. Szła za zapachem aż doprowadził ją do kocura. Ładnie jest to się chować? - spytała
-
Gdy wkroczył na te tereny coś mu podpowiadało, że to nie jest jego terytorium. Rozejrzał się po okolicy zobaczył tylko znajomą mu kotowatą, która obserwowała otoczenie. Była ona wysoko na lodzie, on zaś znajdował się przy lodowatym jeziorze. Zdawało mu się, że dojrzał również jakiś ruch i kolejnego geparda, ale nie zwrócił na to zbytniej uwagi. Pochylił się nad wodą i zaczął wypatrywać ryb.
-
Odprowadziła Idinę spojrzeniem. Chyba faktycznie ktoś prócz nich tu był, gdyż usłyszała głos gepardzicy. Ivy ziewnęła i spojrzała w dół. Zmrużyła ślepia, gdy zauważyła śnieżnobiałego osobnika łowiącego ryby w jeziorze. Spotkała tego geparda już wcześniej, na polanie. Podejrzewała, iż jest on z klanu Cienia. Schodzenie z lodowca zajęłoby jej trochę czasu, wybrała więc szybszą metodę. Teleportowała się do obcego, podcięła go pazurami, by runął na ziemie.
- Zabłądziłeś, czy wybrałeś się na przeszpiegi? - Syknęła lwica patrząc nań z góry.
-
Wypatrywanie ryb całkowicie uśpiło jego czujność. Nagle znikąd pojawiła się lwica, była ona tuż obok niego i podcięła go pazurami. Runął na ziemie zaskoczony, nie spodziewał się tak szybkiej reakcji. Podniósł się i odpowiedział.
-Ani to, ani to. Wiem, że mam swój teren, gdzie również na nim mogę łowić ryby, lecz chciałem spróbować z tych terenów.
-
- Skoro masz swoje tereny dlaczego na nie nie pójdziesz? Czyżby Twoje ziemie pozbawione były zdobyczy, czy wolisz je kraść od innych stad? - Odpowiedź geparda jej nie zadowoliła. Może i Ivy nie była agresywnie nastawiona do każdego osobnika ze stada Cienia, aczkolwiek nie zamierzała tolerować ich obecności na swoich ziemiach. Biały gepard miał w sobie coś, co upodobniało go do elity jego klanu, a za tamtejszymi władcami pójdzie cała reszta stada. Kocica parsknęła pod nosem i przyszpiliła pazurami ogon kociego albinosa do podłoża.
-
Kocica wbiła pazury w ogon geparda co spowodowało, że syknął z bólu.. A Cienie to usłyszały. Nagle się pojawiły i otoczyły geparda, i lwicę, najeżyły się i syczały jak węże.
-Tak moje ziemie są pozbawione ryb, czy mogłabyś puścić mój ogon? Był bym bardzo wdzięczny.
-
Zauważyłem iż kocica przygwoździła białego do ziemi. Skoczyłem pomiędzy nich.
-Nie ruszaj go, to nie fair!-Krzyknąłem
-
Puściła ogon białego, dała mu już wystarczająco do zrozumienia, że ma się stad wynosić. Spojrzała z kpiną na pszennego geparda z czarną grzywką. Nie przywykła do tego, by ktoś komentował jej poczynania.
- Obrońca uciśnionych i biednych? Zauważ, iż wyjaśniam z tamtym pewną sprawę, nie potrzebuję piszczących komentatorów - burknęła. Cóż się stało ze Stadem Światła? Zamierzało ono teraz bronić Cieni, którzy robili co im się podobało? Nie zamierzała tolerować takiego zachowania w jej klanie.
-
Odpuściłem. Nie byłem aż tak głupi by zadzierać z kotką. Popatrzyłem na nią przepraszającym wzrokiem i odparłem tylko:
-Jestem Sirius, lampart-po czym odszedłem w cień.
-
Kiedy lwica puściła ogon geparda ten w duchu zaśmiał się z zaistniałej sytuacji, broni go jakiś obcy osobnik i jeszcze podpadł tej lwicy.
-Banda idiotów i dziwaków. Dzięki nianiu, ale nie potrzebuję ochrony. - Parsknął, minął niedźwiedzicę-lwicę, nadepnął lampartowi na łapę i wyszedł machając ogonem.
-
Syknąłem z bólu.
-Widocznie nie zasługujesz na to chamie jeden!-krzyknąłem za oddalającym się kotem.
-
Pokręciła jedynie łbem. Spojrzała na lamparta znacząco, jakby chciała powiedzieć "a nie mówiłam?", po czym podniosła się. Nie czekając na reakcję Syriusa opuściła te ziemie.
-
Oburzyłem się zachowaniem lwicy. Miałem tego dość, jednak nie opuszczałem ziemi.
Wyjaśnię jej innym razem-pomyślałem i zasnąłem.
-
Idina przyglądała się całej sytuacji. Co to ma być? Lojalność? Chyba nie. Podeszła do lamparta. Była strasznie wkurzona.
- Co to miało być?! Lojalność?! Jeśli tak sądzisz to chyba ci się coś pomyliło! Dobrze wiem że pochodzisz z Stada Światła tak jak ja.
Naprawdę jestem zawiedziona. - powiedziała.
-
-I co z tego? Nie jestem rasistą, i traktuję wszystkich równo. czy są z tego, czy innego klanu.-powiedziałem chłodno. Nie zamierzałem się kłócić. Wpatrzyłem się w gepardzice.
-Jeśli kiedyś JA byłem inny tak mnie traktowano. Nie pozwolę żeby inni cierpieli tak ja ja. Nie znasz mnie, więc na mnie nie krzycz-Powiedziałem spokojnie. Czułem, że w kącikach oczu zbierają mi się łzy. Odwróciłem się, starając się to ukryć.
-
Wysłuchiwała go. Chyba przesadziła. Zobaczyła jak się odwraca. - Przepraszam jeśli Cię uraziłam. Trochę przesadziłam. - powiedziała
-
-Nie szkodzi, przyzwyczaiłem się-powiedziałem łamiącym się głosem. Odwróciłem na chwilę załzawiony wzrok do gepardzicy. Potem zerwałem się i uciekłem.(Wychodzi)
-
Byłam zrozpaczona. Jak mogłam tak kogoś zranić? - Pooo... - nie zdążyłam dokończyć, kiedy Sirius odwrócił się do mnie ze załzawionymi oczami. A potem pobiegł. Pobiegłam za nim. (wyszłam)
-
Znów przylazłam se tu z Efirką. Zaczęłam skakać po lodzie by go złamać i wpaść do jeziora.