Felrum Nignes
Terytoria Stada Światła => Kryształowe Góry => Wątek zaczęty przez: Ivy w Czerwiec 16, 2014, 17:14:56
-
(http://th05.deviantart.net/fs71/PRE/f/2010/087/1/4/Puma_by_Fel_X.jpg)
Niewielki, stromy klif znajdujący się na wysokości górskiego jeziora.
-
Przyszłam. Dlaczego zawsze muszą się pojawić Cieniści ?
-
Lucyfer przyleciała właśnie w to miejsce. Nie wiedziała dlaczego. Wpadła do wody i wynurzając się złapała rybę. Woda była chłodna i przyjemna. Skrzydła Lucy szybko znikły, a gepardzica wyszła na ląd z swoją rybną zdobyczą. Wyszła na brzeg i otrzepała się z wody. Położyła rybę na ziemi. Położyła się obok niej i zaczęła zajadać się swoją zdobyczą.
-
Lucy zjadła całą rybę, zostawiła ości na brzegu i wyszła.
-
Znów przybyła na tereny wroga. Była znudzona. Usiadła sobie na brzegu i zaczęła obserwować wodę.
-
- Co tu robisz? Znowu na terytorium Stada Światła? - powiedziałam.
-
Weszła. Z rozdrażnieniem szybko zauważyła jakąś przybłędę z klanu Cienia i Idinę, która też nie była zadowolona z jej obecności.
- Czyżbyś sieroto nie miała własnych terenów? - burknęła do obcej. Liczyła na szybką odpowiedź tamtej, gdyż granice Ivy miały swe granice. Nie będzie długo tolerować tej zarazy na swych ziemiach.
-
Odwróciła wzrok od wody i spojrzała pustym wzrokiem na lwicę. Gdy spojrzała na drugą kotowatą, przypomniała ją sobie ze wczoraj. Wstała rozciągnęła się i podeszła do bliżej do lwicy. Widocznie była do niej źle nastawiona. Ciężko westchnęła po czym odpowiedziała - Oczywiście, że mam. - przytaknęła na zadane jej pytanie - To, że jestem z Klanu Cienia, nie znaczy, że masz mnie oceniać jak książkę po okładce.. - wymamrotała.
-
- Ivy ta kotka kolejny raz już na NASZYCH terytoriach. Już raz ją próbowałam przegonić. - powiedziałam Ivy
-
Przekrzywiła głowę i spojrzała na gepardzicę. Spojrzała na nią swym ciekawskim wzrokiem i lekko się uśmiechnęła - Może i Twój przyjaciel wie trochę o mnie, lecz w Twoim zachowaniu widzę, że nie umiesz zamilknąć kiedy trzeba i widocznie mało Ciebie życie nauczyło.. - odparła i oblizała się.
-
Z niesmakiem, obrzydzeniem spojrzała na kotkę, która podeszła do niej bliżej.
- Czyli już mamy powód Twej miłej wizyty, a teraz won stąd. Trafisz na swoje tereny, czy jesteś na to zbyt ograniczona i mam Ci nieco pomóc? - odpowiedziała nawiedzonemu gepardowi. Powoli zaczynało ją męczyć patyczkowanie się z tymi troglodytami, któregoś dnia zniszczy im wszystkie tereny i uwięzi ich przywódcę. Bez niego klan był bezbronny.
-
- Jesteś z Klanu Światła, czyż nie? - mruknęła ignorując jej poprzednie zdanie - Czy niszczenie terenów innych Klanów jest dozwolone..? Czy my wam niszczymy tereny? No chyba nie. I nie sądzę, żeby to było wam do szczęścia potrzebne. - odparła i spojrzała na przywódcę Świetlików - A i jeszcze jedno, ja nie przyszłam tutaj walczyć, żeby nie było to co się stało z Lalkarzem.. Nic jej nie zrobiłam. - ciężko westchnęła.
-
Wszedłem, mając nadzieje na spokój.
No to znów trafiłem w sam środek.
-Witaj Lucy-rzuciłem krótko-Znów brak ryb na waszych zapchlonych terenach?-zapytałem złośliwie.
-
Spojrzała w stronę geparda, który dopiero wszedł. Lekko się uśmiechnęła na jego widok. - Ehh.. Takie to czasy.. Na waszych terenach jest ich mnóstwo. Ciekawe czemu.. - zapytała samą siebie Lucyfer - Może dlatego, że u was jest lepsze nasłonecznienie? Nie wiem, trzeba by było porobić eksperymenty na tych istotach..
-
Pluszak w końcu nie miał za złe, gdzie się pojawiła Lulu. Kocica bacznie rozejrzała się po terenie harmonijnie jak maskotka obaj dostrzegli lwicę, geparda i Ciemnika co się tak łatwo dał wypędzić. Podeszła do lwicy z łbem skierowanym do góry jakby żyrafę podziwiała.
- Wypełniłam Twoje rozkazy coś jeszcze? Wypędzić tą zbłąkaną owcę? - Spojrzała z pogardą na intruza, a laleczka gestem kozakiewicza powitała wroga.
-
Lucy spojrzała na nowego przybysza, zaczęła cicho chichotać - Wy wszyscy na jedną bezbronną Ciemnikę? - zaczęła robić z siebie sierotę - A, właśnie.. Lalkarzu czemu mnie w lód zamieniłaś, skoro ja do Ciebie nic nie miałam..? Chociaż.. No dobra, zaczynam rozumieć powód ataku Twojej słodkiej małej laleczki.. - wymruczała i spojrzała na Świetlika i jego kukiełkę.
-
Ignorowała bełkot Ciemnika, nawet nie chciało jej się słuchać jej żenujących argumentów. Skinęła łbem nowo przybyłym i zwróciła się do Lulu:
- Jeśli Ci się chce odprowadź to zbłąkane ciele tam, gdzie jej miejsce. Prawdopodobnie sama drogi nie znajdzie, jest to dla niej zbyt wielkie zadanie.
-
-Dobrze. - Krótko odpowiedziała, po czym lalka sama wiedziała co miała robić. Szybko podbiegła do zbłąkanej owcy i zamroziła ją, a Lulu mozolnie pchała zamrożonego Ciemnika do wyjścia.
-
(Za co znowu? ;-; co Lucyś wam zrobiła Świetliczki?? Dobra i tak powrócę.. Chyba ;-; Jakoś, ale plz przestań mnie zamrażać to okropne bo nie mogę niczego napisać, np. zrobiła unik itp. ;__;)
-
Spuściłem głowę, na widok odwracających się kotek. Rozpędziłem się, i skoczyłem z klifu. Na chwilę leciałem w powietrzu, potem spadłem z pluskiem do wody. jako, że mam żywioł wody, oddychałem pod nią. Wyglądałem, jakbym się utopił.
-
Lu wróciła na tereny pośpiesznie nie chciała kazać czekać innym na raport wydarzeń. Podeszła do lwicy i powiedziała.
- Już została zaprowadzona na swoje tereny. Ona tak wiecznie tutaj przychodzi? - Z pytającą miną skończyła wypowiedz, a maskotka przybrała podobną minę.
-
- Ja już pójdę. Mam nadzieję ze jej nie spotkam. - powiedziałam i pobiegłam.
-
- Marna larwa nie ma swych ziem, więc włóczy się gdzie tylko może - burknęła i spojrzała na Lulu.
- Dobrze się spisałaś przez ostatnie czasy i już drugi raz pomogłaś cielakowi odnaleźć wyjście. Rób to za każdym razem, gdy ją spotkasz. Od dziś nie jesteś już tylko zwykłą Szamanką. W tej chwili awansujesz na Władcę Czasu - mruknęła do kotki i jej lalki. Spojrzała na Siriusa, któremu najwyraźniej nie działa się zbytnia krzywda w wodzie.
-
-Dziękuje Tobie bardzo. - Lulu była ucieszona, jak i jej maskotka.
-Tak w ogóle jestem Lulu. - Pierwszy raz w tych ziemiach zdradziła swoje imię w końcu komuś na tyle zaufała, żeby coś zdradzić osobie nawet taką prostą rzecz jak imię.
-
- Nie ma za co. I jestem Ivy - odrzekła. W którymś momencie usłyszała odległy wrzask, chyba to była Idina. Krzyk słychać było ze strony puszczy.
- Chyba ta kretynka znów pojawiła się na naszych terenach. Leć to sprawdzić.
-
- Już się robi Ivy - I wybiegła z klifu sprawdzić co się dzieje.
-
Wyszedłem z wody i otrzepałem się. Popatrzyłem na Ivy i wyszedłem do lecznicy....chyba.