Felrum Nignes
Wolne Ziemie => Złota Pustynia => Wątek zaczęty przez: Ivy w Czerwiec 15, 2014, 17:33:08
-
Niewielka pustynia, w której znajduję się małe źródło wody. Grota otoczona jest przez wielki kanion.
(http://fc08.deviantart.net/fs71/f/2010/103/2/8/Desert_Cavern_by_JayAxer.jpg)
-
Przyszła ciągnąć za sobą poobijanego tygrysa. Wdrapała się na wzniesienie, na którego zboczu było wejście do jaskini. Rzuciła kota wgłąb ciemnej jamy i czekała na powrót lamparta.
-
Paraliż Mavericka powoli chyba zaczynał mijać, tygrys mógł już poruszyć końcówką ogona. Może jeszcze kilka godzin i paraliż minie. Próbował udawać nieprzytomnego, albo chociaż nadal całkiem sparaliżowanego, żeby nie zdradzić się, a potem zaatakować z zaskoczenia.
-
Wszedł razem z Świetlikiem, Cienie ją puściły i zniknęły, a gepard czekał, aż ktoś przyjdzie odebrać swojego jelenia i odda Mavericka. Uniósł łeb i spojrzał na wejście do jaskini, pewnie tam byli, ale Cermor nie zamierzał się męczyć i wchodzić aż tam.
-
Usłyszała jakiś nikły dźwięk na zewnątrz. Wyjrzała na zewnątrz i zobaczyła białego geparda z Idiną, za to nie zauważyła Siriusa. Miała nadzieję, że nic złego mu się nie stało. Chwyciła tygrysa i wypchnęła go z jaskini, zaś sama z gracją zsunęła się po zboczu.
- Słabych masz wojów w swym klanie. Nie dziwię się zatem, iż musicie uciekać się do porwań, chociaż i tak nic nimi nie osiągnięcie - burknęła Ivy i spojrzała ponuro na geparda. W przyszłości skończy on w grobie, to pewne.
-
Pierwszą myślą jej było "Niech to cholerne słońce zniknie", kiedy jej łapa stanęła na pustynnym piekarniku, nie dość, że pluszak ciągnął ją za futro, żeby stąd wyszła to jeszcze jej czarne futro przyciągało słońce jak magnes. W oddali zobaczyła jakieś stowarzyszenie kotów, gepard jak dalmatyńczyk, tygrys w zielone paski, lwica z ciekawym ubarwieniem i zwykły gepard. Za bardzo nie wiedziała, o co chodzi, ale chyba dochodziło do starcia czy coś sądząc po tych złowieszczych spojrzeniach.
-
Wreszcie wolność! Kiedy zostałam uwolniona od razu wbiegła do jaskini. Kiedyś się zemści. A rana boli jak diabli.
-
Wszedłem. Nie byłem co prawda na wymianie, ale to nie znaczy, że nie zobaczę czy inni nie są ranni.
-Indina?-zapytałem cicho.
-
- Tak? - spytałam. Jestem wooooolna i szczęśliwa.
-
Z niezadowoleniem spojrzała na poraniony bok gepardzicy, ale nie zamierzała kłócić się z białym debilem, nie warto.
- A teraz zejdź mi z oczu, bo wylądujesz w piachu szybciej niż jest to planowane - parsknęła z pogardą w stronę przywódcy Cienia. W oddali zauważyła jakiś kolejny kształt. Zbliżyła się do niego, okazało się, że jest to czarny karakal z czerwonymi ślepiami. Mimo swego wyglądy nie wyglądała na złą. Na dodatek był z nią niebieski pluszak.
- Jesteś z Klanu Światła? - spytała dla pewności.
-
Paraliż minął, ale nim się obejrzał doszło do wymiany. Tygrys podniósł się, otrzepał z piachu i wyszedł z niezadowoleniem odmalowanym na pysku.
-
Zauważyłem ją w kacie. Leżała, a z boku sączyło się trochę krwi.
-Poczekaj-mruknąłem i przyłożyłem łapę do boku. Iskierki natychmiast zasklepiły ranę.
-Boli?-zapytałem widząc jej skrzywiona minę.
-
Oddał Świetlika, odzyskał tygrysa. Nic tu po, nim i wyszedł.
-
- Już przestaje. - odpowiedziałam - Ja zabiję kiedyś tego idiotę. Na pewno. - dodałam. Ja go ZAMORDUJĘ.
-
Spojrzała w górę, żeby zobaczyć głowę lwicy, a nie jej łapy i bez wahania odpowiedziała.
-Tak należę do Światła. - Krótko odpowiedziała i zwięźle na temat.
-
- To tyle dobrego - odpowiedziała tylko i spojrzała przelotnie na błękitną laleczkę. Dziwna postać. Odwróciła się w stronę jaskini i zobaczyła lamparta, który powracał. Miło, że cokolwiek jej powiedział.
-
-Zgaduję, że Ty też? Bo muszę powiedzieć, że Ciemniaki się kręcą po naszych terenach. Oni się nie boją nas? To jest trochę nienormalne, że się kręcą po naszych terenach jak jakieś pannice - Lulu poinformowała lwicę o jej znalezisku w lecznicy, chociaż... Było to kilka procent, że ona jest w stadzie Cienia.
-
Ivy spojrzała ponuro na karakala. Nie spodobała się jej wiadomość o tym, że ktoś kręcił się po jej terenach. Przerośnięte wypierdy pozwalały sobie na zbyt wiele, a ona nie zamierzała tego tolerować.
- Tak, jestem ze Światła. I na razie tego nie robią, ale nauczę ich strachu. A tak w ogóle co się stało z tym intruzem? A zresztą nieważne - Ivy skinęła krótko łbem kotce i pospiesznie ruszyła w stronę terenów Ciemnych latarni. Nie obawiała się ataku z ich strony, a zresztą były tu teraz trzy koty z jej klanu. Wyszła.
-
-Jeśli nie możesz iść, to cię zaniosę, albo się o mnie oprzyj-powiedziałem do kotki z uśmiechem.
-
Lulu wzrokiem odprowadziła lwicę a pluszak już za ogon ją ciągnął, żeby, chociaż do jaskini weszła. Karakalica weszła do jaskini i usiadła pod ścianą patrząc na pozostałe dwa koty.
-
- Dam radę. - powiedziałam. Przecież dobrze sie czułam.
-
-No nie wiem. Mi to wygląda na zatruty nóż. Lepiej przyjdź do mnie w lecznicy.-powiedziałem.
-Idziesz sama? Czy mogę ci towarzyszyć?-zapytałem z iskierkami radości w oczach.
-
- Dobrze. Przyjdę. - powiedziałam - Jasne że mozesz mi towarzyszyć! - uśmiechnęłam się do niego. Zaczęłam iśc w stronę wyjścia. (wychodzę)
-
Wyszedłem za nią.
-
Dla niej i lalki stało się za gorąco pospiesznie wzięła pluszaka w zęby i wyszła z tego piekła na ziemi.
-
Weszła niepewnym krokiem z wywieszoną głową ku ziemi. Usiadła sobie przy wyjściu i rozglądała się. Miała nadzieję, że złapie kilka myszy. Znalazła kilka pustynnych myszy i zjadła je. Ostatnią zaczęła się bawić. Obierała ją ze skóry.
-
Weszła coraz bardziej się nudząc. Ujrzała Lucyfer.
- hej. Smacznego - powiedziała i ułożyła się obok Lucyfer. - widziałaś Fim'a? Albo kogoś innego z Cienia oprócz mnie? - spytała się. Chciała wiedzieć co się dzieje z Cieniem.
-
- Dzięki - powiedziała oschle - tak, widziałam. Poszedł do Świetlików. - odpowiedziała zapatrzona w mordowanie bezbronnej myszy.
-
- nie żal ci tej myszy? - próbowała zażartować - masz ich więcej? Dawno nie jadłam. - powiedziała.
-
- Czemu miało by mi być? - zdziwiła się pytaniem - nie wiem. Raczej są.
-
- uuuaaa - ziewnęła szeroko - nie mogę, cały czas nie mogę się wyspać. Idę znaleźć jakąś wodę. Na dnie łatwiej mi się śpi. No i zjem sobie jakąś rybkę - powiedziała i wyszła.
spadam ;-;
-
Odprowadziła tygrysicę wzrokiem do wyjścia i wróciła do ekscytującej zabawy bezbronnym stworzonkiem.
-
Gepardzica obudziła się. Przed nią leżała martwa mysz. Lucyfer nie pogardziła padliną i ją zjadła. Wstała i wszyła niespokojnym krokiem.