Felrum Nignes
Wolne Ziemie => Smocze Góry => Wątek zaczęty przez: Ivy w Czerwiec 15, 2014, 18:09:14
-
Rozległe, krystalicznie czyste jezioro. Zewsząd otaczają go wysokie góry.
(http://th00.deviantart.net/fs71/PRE/f/2011/054/e/6/forgotten_lands_i_by_blinck-d3a7uom.jpg)
-
Wszedł. Czarny tygrys zatrzymał się na brzegu wody i zaspokoił pragnienie. Spojrzał na rozciągające się przed nim pasmo górskie. Była noc, księżyc świecił jasno, a nad szczytami wznosiła się mgła... a może chmury? Z tej odległości nie mógł stwierdzić.
-
Po jakimś czasie Maverick nie widząc tu już nic ciekawego wyszedł.
-
Wbiegła. Wskoczyła na sam środek jeziora, rozbryzgując wokół wodę. Zaczęła se pływać.
-
Po jakimś czasie wypłynęła na brzeg i energicznie się otrzepała. Położyła się i zaczęła klasycznie gapić się w wodę.
-
Maverick wrócił nad jezioro, nad którym był niedawno. Teraz jednak zauważył pewnego gościa, a mianowicie szarą tygrysicę z białymi oczami.
-
Wszedł nad jezioro, rozejrzał się po terenie za kotowatymi. Zobaczył tylko Shindę znów wgapioną w wodę. Jakby była zaczarowana oraz obcego czarnego tygrysa z zielonymi pasami
-
Kontynuowała obserwację wody, ignorując wszystko wokół.
-
Już po kilku sekundach stracił zainteresowanie tygrysicą, ale za to odwrócił się ku białemu gepardowi. Zatrzymał się kilka metrów od niego i zapytał:
- Jesteś z klanu Cienia?
-
Spojrzał na czarno-zielonego tygrysa i odpowiedział.
-Tak, jestem.
-
- A zatem znasz przywódcę twojego klanu? - mruknął pytająco patrząc z góry na geparda.
-
- Ja nim jestem - odpowiedział gepard i spojrzał krzywo na tygrysa. Sądząc po pytaniu był z klanu Światła, a więc czego mógł od niego chcieć?
-
- Istnieję w twoim klanie możliwość, bym do was dołączył będąc wcześniej w stadzie światła? - burknął ponuro i zmarszczył czoło.
-
Czyżby nie podobało Ci się w tamtym stadzie? - spytał kpiąco, jednak jego mina wyrażała obojętność.
- Jednak najpierw powiedz ilu ich tam dokładnie jest w tym Świetle.
-
- To stado nie jest do końca normalne, tam są sami wariaci. I spotkałem tylko jakiegoś zapłakanego lamparta, a potem dziką, nienormalną gepardzice - odpowiedział i spojrzał w oczy swego nowego przywódcy.
-
Przysłuchiwała się rozmowie od dłuższego czasu. Zakończyła fascynującą obserwację wody i odwróciła łeb w stronę kotów.
-
Skinął łbem.
- Tak, a więc możesz uważać się za członka klanu Cienia. Jednakże... przez pewien czas będzie tutaj jedynie na okres próbny, nigdy nie wiadomo, czy nie jesteś jakimś szpiegiem - odparł gepard i postanowił wysyłać za tygrysem jednego ze swoich cieni, by go pilnował.
-
- Nie jestem szpiegiem, jednakże czymże są słowa, zawsze mogę kłamać - odparł Maverick. Był nawet zadowolony z obrotu sytuacji. Miał tylko nadzieję, że nie będzie tu takich nieokiełznanych dzikusów jak w stadzie Światła.
-
-No dobrze... W ogóle masz jakieś imię? - Ciekawiło go czy mafia Światła będzie szukać owego tygrysa. Chociaż skoro wyzwał ich od wariatów to znaczy, że się z nimi kłócił, a więc może nie będą go szukać.
-
- Mam - taka uwaga nieco uraziła tygrysa. Machnął ogonem, ponownie zmarszczył czoło, ale w końcu odpowiedział. - Zwą mnie Maverick.
-
-A mnie Cermor. - Zapadła chwila ciszy, po czym Cermor skinął łbem na pożegnanie i odszedł zmierzając ku w swoim terenom. Zostawił jednak jednego z Cieni, by obserwował tygrysa z daleka.
-
Lucyfer weszła spokojnym krokiem na tereny Jeziora Górskiego. Niezbyt ją obchodziło towarzystwo, które może tam napotkać. Usiadła sobie na brzegu jeziora i zaczęła obserwować pływające w niej ryby. Gepardzica gdy tak patrzyła na ryby zgłodniała.
-
Maverick załatwił to co chciał. Zignorował jakąś kocicę, która dopiero co przybyła i tą tygrysicę, nie zaszczycił ich już nawet jednym spojrzeniem. Wyszedł.
-
Znudziła się patrzeniem na ryby. Wyszła z terenów tak samo spokojnie jak weszła.
-
Zaczęło jej się nudzić więc wyszła.
-
Przybiegła wiedziona głodem i spojrzała łakomie na pływające ryby. Wskoczyła nieostrożnie do wody i spłoszyła ofiary. Pierwsza próba złapania ryby, nie powiodła się jej, ale druga, trzecia i czwarta, mocno zaowocowały. Najedzona wyszła z wody i położyła się na słońcu. Położyła głowę na łapach i nieświadoma swej nieostrożności, zasnęła.
-
Obudziła się i przez dłuższą chwilę, próbowała sobie przypomnieć gdzie się znajduje. Gdy zrozumiała, że zasnęła w nieznanym miejscu skarciła się w myślach. Wstała i rozciągnęła się, a następnie zaczęła spacerować, dla rozruszania kości.
-
Wleciał tutaj i natychmiast dostrzegł spacerującą tygrysicę. Nie zwrócił na niej najmniejszej uwagi, tylko mruknął krótkie Witaj i położył obok jednego z głazów.
-
Spojrzała na puchatą kulkę, która właśnie wleciała. Skojarzyła, że tą samą kulkę widziała na Pustkowiu przy skorpionie-gigancie i przy palonej Wiśni.
- witaj - odpowiedziała - jak cię zwą? Z którego jesteś Klanu? Kim jesteś w swoim Klanie? - posypał się grad pytań.
-
Spojrzał znudzony na tygrysicę. Pytania. Pytania. Pytania. - Dagorlind. - odparł.
-
-mhm - mruknęła - zadałam też inne pytania. Możesz na nie odpowiedzieć? - spytała i powolnym krokiem zaczęła się do niego zbliżać.
-
- Nie. - powiedział - Ja ci powiedziałem jak mam na imię, teraz ty mi powiedz jak ty masz na imię. - zmierzył ją wzrokiem.
-
Zatrzymała się i wygięła pysk w uśmiechu.
- Mici - powiedziała i dodała - a czy teraz, gdy znasz moje imię, to odpowiesz na moje pytania? Jak byś miał jeszcze z odpowiedzią problem, to jestem łowczynią z Klanu Cienia.
-
- Aha. - mruknął. Chcesz mi coś powiedzieć, że tak zbliżasz, czy po prostu masz niepohamowane odruchy? Jeśli to drugie to zalecam lekarza.
-
Spojrzała na niego zdziwiona.
- ehm... nie wiem o co ci chodzi - powiedziała. Myśląc o tym kim może być Dagorlind ("na łowcę, wojownika i szpiega jest za gruby... Przywódcą jest Cermor... Może jakiś szaman czy medyk...?"), wyszła.
Już się zatrzymałam, Dragon.
Spadam
-
Westchnął. I tak nie chciało tutaj przychodzić, tylko przypadek go tu sprowadził. Również wyszedł.
-
Wróciła nad to jezioro z myślą o jedzeniu i powoli weszła do wody, by nie popełnić ostatniego błędu. Upolowała cztery ryby i wyciągnęła je na brzeg, gdzie zjadła je stojąc. Po posiłku napiła się jeszcze wody, a następnie wspięła się na wysoką skałę i położyła się tam. Po dłuższej chwili wylegiwania się na słońcu, zasnęła.
-
Przyszła nad jezioro i niewiele myśląc wlazła do niego. Przepłynęła kawałek i uznała że tamten brzeg jednak lepiej wygląda niż środek jeziora do którego chciała dopłynąć. A bynajmniej bardziej się nadaje do spania. Wyłażąc z wody zobaczyła Mici. Tygrysica spała, co Viktorii było na rękę, albo może na łapkę... Zobaczyła resztki posiłku Kotki. Nieee... resztek nie będzie jadła. Podeszła do krzaków. Rosły tu jakieś owocki. Viki z ciekawości spróbowała ich ale nie były dobre. Jeszcze bardziej zachciało jej się spać. Skała na której spała Mici wydała jej się zbyt wysoka aby się na nią wspinać a do jaskini Venus już by nie doszła. Zanim zdążyła się zorientować usnęła tu gdzie stała, na widoku. Gdyby ktoś wszedł bez problemu mógłby ją zauważyć...
-
Wypadł z portalu prostu na śpiącą Viktorię brudząc ją trochę błotem które jeszcze miał na sobie po wizycie w mokradłach.
-O żesz.. - powiedział sam do siebie. Odskoczył i spojrzał na kotkę. Na skale zauważył jeszcze Mici
-
Obudziła się i z piskiem odskoczła na widok kota który przed chwilą wylądował na jej grzbiecie. Po chwili jednak powiedziała:
-Cześć, jestem Viktoria, a ty? - przyjrzała się kotu podejrzliwym wzrokiem. Pachniał klanem cieni...
-
-Mhmmm Seofil... - wycedził. Mała kicia wydała mu się zbyt ciekawska. Zaczął się skradać robiąc kółko wokół Viktorii.
-
Viki nie spodobało się zachowanie Seofila. Zrobiła to samo. Teraz oboje zataczali kółka. Chyba szykowała się bójka...